|
Masz pytania?
Zadzwoń i skorzystaj
z bezpłatnych konsultacji:
+48 533 333 284
|
Kap, kap, kap
Mieszkam w Łodzi, w starej kamienicy, która jest naprawdę zrujnowana, rury przerdzewiałe, wadliwa instalacja, często zdarzają się rozszczelnienia i zatory. Każdy z mieszkańców sam na własną rękę stara się modernizować swój lokal. Niektórzy mniej, niektórzy więcej, w zależności od zasobności portfela. Najwięcej awarii jest w sezonie jesienno-zimowym. Rury ze względu na złą instalację przemarzają i pękają. Pewnego zimowego ranka obudził mnie dziwny stukot „kap, kap, kap…”. W pewnym momencie myślałem, że to deszcz wali o parapet i chciałem kontynuować błogostan snu. Jednak dziwny odgłos nie ustawał, a wręcz się nasilał. Mój uroczy sen prysł w otchłań podświadomości i z wielkim trudem ściągnąłem nogi z łóżka, poszukując kapci.
„ARWA-TWA-KWAKWARAKWA” – z mojego gardła wyrwały się nieartykułowane dźwięki, „Dorota wstawaj, pływamy!” – obudziłem moją kobietę i wyciągnąłem z pościeli. Zamiast podłogi miałem jezioro. Nowiutkie panele pływały pod warstwą wody. Z sufitu i z podłogi spływały smugi wody. Niedawno robiliśmy remont, który pochłonął majątek. Dorota łapała miski i podstawiała pod strugi płynącej wody. W ruch poszły ścierki i szmaty. Czułem się jak gumowa kaczka bezradnie dryfująca na tafli wody… Nie było jednak czasu na siedzenie i biadolenie. Czym prędzej poleciałem do sąsiada, który jak się okazało nie zdawał sprawy, że mnie zalewa. Pękła rura od wody – zakręciliśmy cały pion i wezwaliśmy hydraulika. Okazało się, że pod dachówką były przeprowadzone rury wodne bez izolacji termicznej. Lokatorzy starych nieremontowanych budynków i kamienic często padają ofiarą takich awarii, a w konsekwencji zalaniem ścian, sufitów, podłóg i bajońskich kosztów. Ja również jestem ofiarą zdarzenia losowego, właściwie ofiarą czyjegoś niedbalstwa oraz szczęśliwym posiadaczem polisy majątkowej. Aczkolwiek, co należy zaznaczyć, posiadanie polisy nie jest równoznaczne z otrzymaniem pieniędzy w razie wystąpienia szkody. Trzeba spełnić szereg kryteriów oznaczonych w warunkach ogólnych polisy. Przed zgłoszeniem szkody proponuję wszystkim zasięgnąć opinii profesjonalisty, bo skutki później są już nieodwracalne.
Moje zdarzenie losowe rzeczoznawca wyliczył na kwotę 10 procent wartości adekwatnej do naprawy. Nauczony doświadczeniem wziąłem pieniądze i zacząłem zbierać faktury – cały czas byłem pod opieką konsultanta Emisaro. Zleciłem wykonanie rzetelnego kosztorysu. Poprowadzenie sprawy na etapie sądowym zleciłem również Kancelarii Emisaro. Już raz im powierzyłem sprawę o dochodzenie roszczeń z tytułu rozbitego auta, zakończoną z pozytywnym skutkiem i dostałem wtedy wskazówki, jak mam postępować w sytuacjach kryzysowych. Mam po prostu do nich zaufanie. W przeciwieństwie do towarzystw ubezpieczeniowych, które nigdy nie mają zamiaru wypłacać faktycznych wartości szkody. Gdyby tak robili to tym samym odejmowali by sobie od ust premie, wypady integracyjne, dywidendy. Pani Mariola, konsultantka Emisaro, z niezwykłą precyzją wytłumaczyła mi strategie firm ubezpieczeniowych i uświadomiła zagrożenia płynące z niewiedzy. Otrzymując Gwarancje Kancelarii Emisaro nie ryzykowałem niczym, czas również działał na moją korzyść, zgodziłem się więc na pozew do sądu. Po długich żmudnych miesiącach przepychanek z pełnomocnikami towarzystwa, wygraliśmy. Do wyroku sąd zasądził odsetki, razem wyszło grubo powyżej 30 000 zł, które to pieniądze z tytułu polisy majątkowej musiała wypłacić firma ubezpieczeniowa. Jestem szczęśliwy, że na swojej drodze spotkałem Panią Mariolę, to już jest moja druga wygrana z Emisaro.
Zwyciężyłem z Kancelarią Prawną Emisaro,
Sławek
|
Blog Emisaro
Chcesz wiedzieć więcej?
Czytaj naszego bloga
i podnoś swoją
świadomość prawną.
Podziel się tą historią
z innymi. Niech zainspiruje
i zmotywuje ich do tego,
aby wysłali nas po
swoje zwycięstwo.
|